Jakim jesteś doradcą, agentem, handlowcem, KAM’em, TAM’em…?
Świetnym? Przeciętnym? Dobrym? Słabym?…
Co sądzisz o sobie?
Jestem najlepszy. Mam super doświadczenie.
Nie jestem najgorszy. Spędziłem w sprzedaży lata…
Co myślisz o sposobie, w jaki sprzedajesz?
O technikach sprzedaży, które stosujesz?
Jakie techniki sprzedaży wykorzystujesz w swojej pracy?
Na ile świadomie korzystasz ze swoich kompetencji? Ze swojej wiedzy? Ze swojego doświadczenia?
Na ile świadomie kontrolujesz proces sprzedaży? Swoją interakcję z klientem?
Na ile świadomie budujesz relacje z klientami?
A przede wszystkim na ile jesteś elastyczny? Gotowy przyjąć nową wiedzę?
Jak dużo jest w Tobie pychy i buty, która nawet jeżeli nie potwierdzają tego Twoje wyniki, ocena klientów, czy Twojego szefa zamyka Ciebie na nowe rozwiązania, na pracę a trenerem, na przyjęcie informacji zwrotnej?
Na szukanie nowych rozwiązań, bardziej skutecznych sposobów działania, na wypracowanie nowych nawyków, czy rozstanie się ze starymi?
To zdumiewające, jak wielu doradców idzie bezrefleksyjnie ścieżką sprzedaży, nie przyjmując żadnych form rozwoju i wsparcia, nawet jeżeli wyniki ilościowe czy jakościowe przeczą ich przekonaniu, że jest w porządku, że już wszystko wiedzą, że nie ma powodu zmieniać czegokolwiek, ulepszać, poprawiać czy eliminować.
Uparcie trzymając się swoich, czytaj “najlepszych”, bo własnych sposobów działania, ostentacyjnie czy wrogo traktując warsztaty, szkolenia, coaching, mentoring – jadą “swoją koleją żelazną” nie zauważając, że świat sprzedaży się zmienił i zmienia nieustannie.
Bardzo szybko.
I żeby nadążać za światem – trzeba się zmieniać razem z nim – ucząc, odkrywając nowe możliwości, podejmując nowe działania, wypracowując nowe, efektywne sposoby i wdrażając je odważnie w życie.
Bądź otwarty na wszystkie formy rozwoju, które pomogą Ci ruszyć z miejsca, w którym jesteś. Bądź odważny.
Porzuć kurczowe trzymanie się swojej boi o nazwie “wiem już wszystko” na otwartym morzu możliwości.
Tkwiąc w tym samym miejscu, targany falami i wiatrami, albo nie wytrzymasz pierwszego sztormu, albo opadniesz z sił, albo zamarzniesz, jeżeli temperatura jest niska, tak czy siak puścisz boję, której tak kurczowo się trzymasz.
Niezależnie od tego z jakiego powodu – w końcu utoniesz.